,,Anioły noszą Cię na rękach,,
Zofii Radwańska-Paryska, wielka miłośniczka tatrzańskiej przyrody – była taterniczka, alpinistka, przewodnik tatrzański, członek Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, działaczka społeczna, szczególnie aktywna na polu ochrony tatrzańskiej i podhalańskiej przyrody.
Halina Bartoszek Rosa w swojej twórczości szczególną uwagę poświęca elementom zaczerpniętym z natury oraz tradycji Podhala. Jest pierwszą rodowitą góralką, która wprowadziła motyw cekinowego dziewięćsiła z gorsetu podhalańskiego do tekstyliów regionalnych, a jej pasją jest także malowanie róż, które następnie digitalizuje i przenosi na tkaniny. Te góralskie róże stanowią nie tylko ozdobę, ale również symbol kultury Podhala, podkreślając jej wyjątkowy charakter na tle wzorów zagranicznych.
Wierzy, że poprzez projektowanie i wykorzystywanie unikalnych, regionalnych wzorów tekstylnych, można wzbogacić i uwydatnić styl podhalański na całym świecie. Jej działalność artystyczna ma na celu pokazanie, że tradycja i nowoczesność mogą współistnieć, tworząc harmonijną całość, która nie tylko zachowuje dziedzictwo kulturowe, ale również wprowadza je w nowe przestrzenie i konteksty.
Jej praca to nie tylko hołd dla przodków, ale także inspiracja dla przyszłych pokoleń, by kontynuowały tę piękną tradycję. Pragnie, aby góralskie wzory, takie jak róża, były kojarzone z regionem Podhala, a nie z produkcją masową z innych krajów. Jako polska góralka, dąży do tego, by kultura Podhala była rozpoznawalna i doceniana na całym świecie.
Seria wzorów tekstylnych z kwiatami i ziołami tatrzańskimi Haliny Rosa poświęcona pamięci Zofii Radwańskiej-Paryskiej stanowi hołd dla jej niezwykłej pasji i miłości do tatrzańskiej przyrody. Zofia Radwańska-Paryska, znana botaniczka, działaczka ochrony przyrody i autorka licznych publikacji naukowych, całe swoje życie poświęciła badaniu i dokumentowaniu flory Tatr. Jej głęboka więź z roślinami, które traktowała jak członków własnej rodziny, inspiruje do tworzenia dzieł artystycznych, które oddają hołd jej dziedzictwu i niezwykłej wrażliwości na piękno przyrody.
Spójrz tylko dokoła, jak piękna jest tatrzańska flora. Jak wszystko wokół rozkwita, spójrz na kwiaty, trawy, drzewa, grono ptaków, które śpiewa. Spójrz na Tatry i na chmury, spójrz tylko na słonko na Niebie. To wszystko jest dla Ciebie. Słońce za moment znów się zapali, budząc do życia tatrzańską naturę… H.Rosa
Halina analizując biografię Zofii Radwańskiej-Paryskiej i Witolda H. Paryskiego, zwróciła szczególną uwagę na publikację autorstwa Zofii dotyczącą tatrzańskiej roślinności. Zofia Radwańska-Paryska personifikowała roślinność Tatr, wyrażając swój specyficzny stosunek do flory jak do bliskiego przyjaciela. Używała nacechowanych ekspresyjnie wyrazów, takich jak „biedaki” – „Więc jakże te biedaki, te wysokogórskie rośliny mają w tych krótkich kilku tygodniach zdążyć z tyloma ważnymi sprawami życiowymi?”, „staruszek” – „Jakże wygląda ten szanowny staruszek? Przyznać trzeba, że bardzo dostojnie” oraz „maleństwo” – „Ale za to niech ktoś spróbuje odkopać temu maleństwu części podziemne”.
Jej słowa świadczą o prawdziwej miłości do przyrody, a w szczególności do przyrody tatrzańskiej. Była jej obrońcą, budząc świadomość kruchości, przemijania, piękna i niepowtarzalnego uroku tych unikalnych roślin. Miała nadzieję, że uda jej się obudzić wrażliwość innych na piękno natury, zachęcając do refleksji i troski o tatrzańską florę.
Wzór tekstylny dedykowany dla Zofii Radwańskiej-Paryskiej
W opisie roślin Zofia Radwańska-Paryska wykorzystywała wiele określeń, które zazwyczaj charakteryzują człowieka. Na przykład, używała słowa „dzielny” w kontekście roślin: „Ci dzielni, zieloni pionierzy zasiedlili bohatersko teren, na którym każdej chwili narażeni byli na zniszczenie.” Inne określenie to „miły”: „Miła ta i pełna świeżości roślinka.” Kozłowiec nazywany był „prawdziwym góralem” i „prawdziwym alpinistą.” Jej literacki język emocjonalnie uwydatniał potrzebę ochrony tych cudownych mieszkańców gór. Przykładem jest opis krokusów: „Miłe, kochane kwiatuszki! To krokusy – czar, wdzięk i urok przedwiośnia; człowiek boi się stąpnąć, żeby nie pognieść tych żywych klejnotów.”
Słońce, osusza lśniące od rosy kwiaty, Twoje Zosiu mają najpiękniejsze tęczy kolory: malinowoczerwony, purpurowo-fioletowy, fioletowo-karminowy, biskupio-fioletowy, szafirowo-błękitny, lazurowo-granatowy, barwy słabiej lub silniej rozcieńczonego czerwonego wina, zielonawy, pomarańczowy. Wiem jedno, one są razem z Tobą w Niebie. Byłaś stworzona do natury, pieśń o Tobie niesie wiatr polami, wysoko unosi się ponad Tatrami. Poczuj mój szacunek, ciepło, uznanie, kłaniam się Tobie. Poświęcam Tobie serie kwiecistą, pełną kolorów, by pamięć o Tobie nigdy nie zaginęła. H.Rosa
Szczególne zainteresowanie wzbudziła w jej rozprawa naukowa wydana w serii Polish Botanical Studies (Kraków 1991) pod tytułem „Zielnik brata Cypriana z Czerwonego Klasztoru.” Jest to pierwsze tego typu opracowanie botaniczne oryginalnego zielnika z XVIII wieku, który początkowo był przechowywany w Tatrzańskiej Łomnicy, a obecnie znajduje się w Muzeum Narodowym w Bratysławie. Zofię Radwańską-Paryską łączyła szczególna więź duchowa z bratem Cyprianem, ponieważ odkryła w Krakowie jego biografię oraz zapiski dotyczące jego zielarskiej pasji i miłości do tatrzańskiej natury.
Spokój Ci przysyłam wraz z jeziora ciszą, bo myśli o Tobie ciepłem się kołyszą. Słyszysz szum wodospadów, każdy strumień dla Ciebie jest melodią, co niesie uczucie. Zachwyć się górą, kwiatem, człowiekiem, uciesz swe serce widokiem. Poczuj różnice stojąc na szczycie i za pomocą anielskich skrzydeł poszybuj wysoko …H.Rosa
Morskie Oko, „perła” polskich Tatr, jest największym jeziorem tatrzańskim. Zajmuje powierzchnię prawie 35 hektarów i osiąga głębokość ponad 50 metrów. Kiedyś nazywano je Rybim Jeziorem, ponieważ – w odróżnieniu od pozostałych jezior tatrzańskich – jedynie w jego wodach żyją ryby. W 1836 roku nad brzegiem Morskiego Oka zbudowano pierwsze schronisko turystyczne w Tatrach Wysokich. Wznoszą się nad nim wysoko do nieba szczyty górskie, takie jak Rysy, Żabia Turnia Mięguszowiecka i Hińczowa Turnia. Morskie Oko jest wielką atrakcją nie tylko polskich Tatr – co roku przyciąga rzesze turystów. Wielkim zainteresowaniem cieszy się zwłaszcza niezbyt wysoki, smukły, szpiczasty szczyt, pochylony trochę w stronę doliny, który swoim kształtem i kolorem wyraźnie odróżnia się od pozostałych skał w okolicy. To Mnich. Przewodnicy, wskazując go często, podsycają ciekawość i wyobraźnię turystów następującą opowieścią:
Legenda o latającym mnichu z Czerwonego Klasztoru
Przed wieloma laty, w jednym z klasztorów pod Tatrami, żył uczony mnich. Zajmował się ziołolecznictwem i zbieraniem roślin leczniczych w Tatrach, dzięki którym mógł leczyć wielu braci zakonnych oraz biednych górali spod Tatr, Spiskiej Magury i Pienin. Mnich był bardzo mądrym człowiekiem. Czasami jednak we śnie pojawiał mu się diabeł, namawiając go, aby wykonał sobie skrzydła, na których – niczym orzeł – latałby nad Tatrami. Myśl ta długo nie dawała mnichowi spokoju i w końcu uległ namowom diabła. Przez trzynaście nocy nie spał, tylko w tajemnicy pracował nad nieznaną nikomu maszyną latającą. Po skończeniu dzieła przemycił je ukradkiem poza mury klasztoru, przeszedł bystrym nurtem pobliskiego potoku i wspiął się na wysoką skałę. Tam, niecierpliwiąc się z oczekiwania, przypiął sobie skrzydła do ramion i na plecy. Zaczął nimi szybko łopotać, oderwał się od skały i wzleciał wysoko, niczym ptak lecący naprzeciw jesiennemu słońcu. Leciał ponad polami, potokami, halami, wioskami i miastami. Gdy zaczął krążyć nad Tatrami, ciesząc się ich piękną panoramą i marząc o ładnej pasterce znad brzegu Morskiego Oka, niebo nagle pociemniało i rozległy się słowa napomnienia. Nad latającym mnichem pojawił się anioł. Najpierw pogroził mu, a gdy ten nie posłuchał, uderzył w niego piorunem. Ciało grzesznika spadło niedaleko brzegu Morskiego Oka i pozostało tam na wieki, zamienione w zimną skałę o kształcie przypominającym ogromną sylwetkę mnicha. Ta skała do dziś przypomina wszystkim ludziom, że nie wolno bezkarnie naruszać boskich praw, a każdego, kto tak uczyni, spotka zasłużona kara. Mnich miał na imię Cyprian.
Zofia Radwańska-Paryska – Prace i Dziedzictwo w Kontekście Tatrzańskiej Flory
Mozaika tatrzańska (1956)
W tekstach zawartych w „Mozaice tatrzańskiej” szczególną rolę odgrywają informacje dotyczące wykorzystania roślin tatrzańskich. Autorka sięga zarówno do ziołolecznictwa ludowego, jak i do dawnych wierzeń, magii oraz szeroko pojętej kultury ludowej. Przykładem tego jest dziewięćsił, który według dawnych wierzeń górali posiadał dziewięć tajemnych mocy, co powodowało dziewięciokrotnie silniejsze jego lecznicze i magiczne działanie niż jakiegokolwiek innego ziela.
Wykorzystanie roślin w działalności artystycznej również jest szeroko omawiane. Na przykład pełnik, którego przestylizowany kształt kwiatów posłużył góralom jako motyw dekoracyjny w hafcie na serdakach. Złotogłów, znany jako lelula, był popularnym ornamentem w góralskiej rzeźbie, a dziewięćsił – często spotykany jako promieniste koszyczki w rzeźbach. Szarotka (Leontopodium alpinum), będąca symbolem roślinności tatrzańskiej, stała się popularnym motywem w rzeźbie ludowej stosunkowo niedawno. Radwańska-Paryska przywołuje wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej poświęcony szarotce, cytując fragment: „gwiaździsta szarotka biała zewnątrz, a siwa od środka, poszła na skalne ściany.”
W tomie „Mozaika tatrzańska” autorka używała fikuśnych sformułowań: „łodyżka”, „listeczki”, „roślinka”, oraz stosowała personifikację, pisząc na przykład: „chciało się go pieszczotliwie dotknąć, pogłaskać, musnąć bodaj.”
Rośliny tatrzańskie (1988)
Autorka opisuje tatrzańskie kwiaty jako „piękne, urocze i radosne”. Wyraża nadzieję na ich ochronę: „Gdybym tak mogła uchronić ich od zmartwienia.”
Skalne drogi w Tatrach Wysokich (1938) – współautorstwo
Wielka encyklopedia tatrzańska (1995; wyd. 2 rozszerzone 2004) – współautorstwo
Zielony świat Tatr (1953)
W „Zielonym świecie Tatr” autorka zamieściła dedykację: „Tatrom – w hołdzie i wdzięczności, za to wszystko, co mi dały.”
Słownik gwarowy góralskich nazw roślin z Tatr i Podtatrza (1992)
Publikacja ta jest efektem dialektologicznej pasji Radwańskiej-Paryskiej. Zawiera gwarowe nazwy zebrane przez autorkę w terenie oraz nazwy zebrane w różnych okresach przez innych zbieraczy. Słownik notuje 534 góralskie (podhalańskie) nazwy.
Zielnik Brata Cypriana z Czerwonego Klasztoru (1991)
Ta publikacja wzbudziła szczególne zainteresowanie zielarstwem oraz historią wybranych ziół tatrzańskich, które brat Cyprian zbierał w Tatrach. Rośliny te były używane nie tylko do leczenia, ale także w ornamentyce skalnego Podhala. Jednym z nich był dziewięćsił oraz złotogłów (Lilium martagon). Radwańska-Paryska opisuje złotogłów jako „kwiatową piękność” o „wymyślnym a oryginalnym kształcie” oraz „odurzającej, słodkiej woni, wzmagającej się wieczorem”. Ogólnopolską nazwę wywodzi od złotożółtej cebuli głęboko w gruncie.
Jej botaniczno-naukowy opis tatrzańskiej flory potwierdzał profesjonalizm zawodowy i wielką troskę o przyrodę. W jej pracach widoczny jest znakomity warsztat botanika oraz zamiłowanie do literatury.
Atlas Rośliny tatrzańskie (1961)
Atlas zawiera 60 opisów kwiatów tatrzańskich, w tym emocjonalne opisy, jak na przykład: „stara góralska nazwa, dziś już zapomniana, krokusa brzmi ‘kieluchy’, a czasami ‘fijałki’ albo ‘tulipanki’. Dawna nazwa szarotki to ‘kocie łapki’, w niektórych osiedlach ‘sukiennik’.”
Zofia Radwańska-Paryska, poprzez swoje prace, łączyła wiedzę botaniczną z głęboką wrażliwością na piękno i kulturę Tatr, tworząc unikalne dzieła, które do dziś inspirują miłośników przyrody.
Dziewięćsił – stara góralska nazwa pochodzi stąd, że w dawnych czasach przypisywano tej roślinie czarodziejską moc i to nie byle jaką dziewięć sił, dziewięć mocy tajemnych.
Więc tak giną, tak się marnują skarby naszej wspaniałej, górskiej przyrody, jej klejnoty, jej ozdoba! I może za lat ileś tam, nasze dzieci czy wnuki znać będą szarotki tylko z obrazków i opowiadań. Jakież to smutne! Turysto, przechodniu zanim wyciągniesz chciwą rękę pomyśl i pożałuj krótkiego, pięknego i tak ciężkiego życia tych kwiatów. Nie zabieraj im tego życia, nie bądź owym kataklizmem, owym niszczycielskim przypadkiem, nie bądź uosobieniem śmierci dla pełnego piękna świata roślin. Daj im żyć i cieszyć się życiem – i tak umrą prędko, za prędko! Niechże ta śmierć nie ciebie obciąży! Zofii Radwańska-Paryska
Jej dbałość o naturę tatrzańską była paliwem dla jej serca i duszy. Z pełną świadomością zdawała sobie sprawę, że masowa turystyka w Tatrach stanowi dla tamtejszej roślinności bardzo poważne zagrożenie. Obawiała się „zadeptania” Tatr i miała ogromną nadzieję, że proces ten można zahamować albo przynajmniej opóźnić. Darzyła Tatry prawdziwą miłością i to uczucie pragnęła wzbudzić w czytelnikach.
Nade wszystko jednak marzę o tym, aby ci, którzy z książki tej poznają życie roślin tatrzańskich, zetknąwszy się z nimi potem w terenie, obdarzyli je sercem, pokochali jak kogoś znajomego i bliskiego, a wtedy spokojna będę o przyszły los tych uroczych mieszkańców Tatr, boć przecież nie niszczy się czegoś, co się kocha. Zofii Radwańska-Paryska
Fotografie/ Wikipedia
25.07.2020 Szaflary